'Musimy pogadać.'
Najbardziej znienawidzone zestawienie czasownika z bezokolicznikiem w mowie polskiej. Ostatnio jakoś wolałam darować sobie tego typu wstępy. Pozwalałam życiu wirować, wahać się i wywracać bez większych oporów.
Tak, ja, zwolenniczka stałości i myślenia nad każdym podjętym krokiem... co? Ja wcale taka nie jestem. W sumie to już nie wiem jaka jestem. Chyba całkiem spontaniczna, jak się okazało.
Coraz częściej rzucam wszystko i ryzykuję. Efekt? Chyba odkleiłam się od dna. Nie wiem czy już na dobre. Przestałam śnić jakiś psychodeliczny sen.
Odkąd przestałam wierzyć w przeznaczenie i to, że całe to nasz życie jest gdzieś spisane i nie możemy zmienić swojego losu - jest mi łatwiej. Toczy się tak, żebym była szczęśliwa, a nie tak, jak powinno się toczyć.
Nie chcę wdawać się w szczegóły. Niebawem napiszę coś naprawdę na konkretny temat. Teraz tylko chciałam dać cynk, tym co czytają (heloł, ktoś czyta? ;D), że u mnie wszystko powywracane.
How do you like my new layout?
czwartek, 28 stycznia 2010
We need to talk.
Autor: Messy o 13:09 1 komentarze
Subskrybuj:
Posty (Atom)