Znów dłuższe milczenie. Wybaczcie. Po prostu coraz trudniej jest mi znaleźć słowa. Chociaż nie. Nie znajduję słów, bo najzwyczajniej w świecie ich nie szukam.
Zasłużone wakacje.
W ramach dzielenia się dobrymi informacjami, powinnam wspomnieć, że tą notkę piszę już jako uczennica klasy 1WA w XIII Liceum Ogólnokształcącym w Łodzi. Czekam na oklaski i listy z gratulacjami. ;D
Nie jedźcie na wakacje do Dziwnówka. Tamtejsze plaża to istna parada cellulitu, obwisłych tyłków i cycków. U obu płci. Poza tym mnóstwo Szwabów (i to raczej tych średnio wykształconych...), a ja, jak większość Polaków, mam do nich raczej negatywny stosunek.
Aha! Jeszcze jedno. Pokochałam oglądanie meczów w pubach. Nie ma lepszej formy integracji niż wspólne krzyczenie 'kurwaaa!'.
Tak, dziś mam fazę na Red Hot Chili Peppers.
niedziela, 18 lipca 2010
Under the bridge.
Autor: Messy o 08:32 1 komentarze
Subskrybuj:
Posty (Atom)